- Dobrze, że mecz zakończył się takim wynikiem, choć przed pierwszym gwizdkiem interesowało nas zwycięstwo. Z przebiegu gry należy jednak pogratulować i podziękować chłopakom za wywalczenie remisu. Mieliśmy dużo sytuacji, lecz piłka nie chciała wpaść do bramki. Sport nie zawsze jest sprawiedliwy. Na szczęście tym razem tej sprawiedliwości trochę było – cieszył się szkoleniowiec Ruchu.
Chorzowianom zabrakło dziś do pełni szczęścia tylko lepszej skuteczności. - Cieszy mnie, że stwarzamy sobie sytuację. Oczywiście, nie wszystko nam wychodziło. Były takie próby oddania strzałów, które podnosiły ciśnienie. Gdybyśmy byli bardziej skuteczni, być może zdobylibyśmy nawet trzy punkty – wskazał Jacek Zieliński.
Plusów w grze Ruchu było jednak zdecydowanie więcej. – Cieszy podejście naszych zawodników, którzy nawet po straconej bramce nie podłamali się, tylko szybko przegrupowali i atakowali. Był to nasz najlepszy mecz na wiosnę, choć przyniósł tylko jeden punkt – żałował trener Ruchu.
Dziennikarze z Wrocławia pytali trenera Ruchu, czy nie był zaskoczony, że mistrz kraju w ostatnich dwóch kwadransach gry ograniczył się do wybijania piłek. – Tak było, bo zmusiliśmy zespół Śląska do tego! Byliśmy niezwykle zdeterminowani. Ba! Poziom determinacji przekroczył dziś poziom naszych możliwości.
Co powiedział Stanislav Levy? - Prowadziliśmy po pięknej bramce, którą zdobył Kaźmierczak. Niestety, w końcówce nie kryliśmy tak, jak należy przy stałym fragmencie gry. Pytanie, czy powinien być rzut rożny w tej sytuacji? Czy Mariusz Pawelec nie był faulowany i nie należał się nam rzut wolny - zastanawiał się trener Śląska Wrocław.
Bramką Kaźmierczaka zachwycał się również Jacek Zielinski. - Stadiony świata! Przyjemnie było patrzeć na ten strzał, choć jestem przecież trenerem zespołu przeciwnego - uśmiechnął się szkoleniowiec Ruchu.